Ballada o Królewnie Bidzie
Była raz sobie kocia mość,
ktoś nazwał ją Bidą Czarną,
dostała widać w życiu w kość,
bo ludzi bała się bardzo.
Aż kiedyś zajrzał do niej ktoś,
powiedzmy - przyszedł w gości,
popatrzył i zakrzyknął: Dość!
To sama skóra i kości"!
Przesiedział przy niej całą noc
i tulił jej głowę w dłoniach,
a ona chciała uciec, bo
nie była przyzwyczajona...
Pomału wstał zaspany świt,
hej ludzie, co to za dziwy!
Bida się tuli, mruczy i...
gość także mruczy, szczęśliwy.
Zawartość tej strony jest wartością intelektualną, chronioną prawem autorskim.
Nie dopuszcza się kopiowania, przetwarzania bądź modyfikowania zawartych tu treści bez zezwolenia.
Cytowanie wyłącznie z podaniem autora.
Wierszy z zakładki "Dedykacje" proszę nie cytować.
Kontakt:
Marta "Majorka" Chociłowska-Juszczyk
e-mail: marteusz@gmail.com Design by morigan © 2010 All rights reserved